Tag Archives: Leopold Staff

Piękne książki, piękni przyjaciele Jakuba Mortkowicza

Szczególne miejsce w historii polskiej kultury pierwszych dekad XX wieku zajmuje Jakub Mortkowicz.

Urodzony w Opocznie, ukończył szkołę średnią w Radomiu, natomiast w Antwerpii — Akademię Handlową, studiując przedtem w Monachium i w Brukseli. Mortkowicz był więziony za nielegalną działalność w X pawilonie Cytadeli Warszawskiej. Po powrocie z rocznego zesłania na Kaukazie, stał się współwłaścicielem księgarni, a następnie współzałożycielem oficyny, która wydawała socjalistyczne broszury. Ostatecznie został wydawcą literatury pięknej, jednym z najbardziej zasłużonych polskich edytorów. Posiadał prawa do wydawania dzieł Żeromskiego, wydrukował w wielu tomach twórczość Leopolda Staffa. Publikował książki w seriach „Pod Znakiem Poetów” (m.in. utwory „Skamandrytów”), „Dobre Książki dla Młodzieży”, „Książnica wielkich Pisarzy Cudzoziemskich”, „Książnica Współczesnych Pisarzy Polskich”; wydawał też dzieła z zakresu historii sztuki. Działał w Związku Księgarzy Polskich. Został uhonorowany Krzyżem Oficerskim Orderu Polonia Restituta za zasługi dla rozwoju księgarstwa w Polsce.

Popełnił samobójstwo w roku 1931.

Jego żona Janina z domu Horowitz, była pisarką i tłumaczką, która przyswoiła literaturze polskiej Cudowną podróż S. Lagerlöf, Chłopców z Placu Broni (Pawła) F. Molnara i Doktora Dolittle H. Loftinga.  Po tragicznej śmierci męża kontynuowała pracę wydawniczą firmy. Nie byłoby to możliwe bez pomocy przyjaciół, którzy doceniali dzieło życia zmarłego wydawcy.

Napisała o tym wnuczka Mortkowicza — Joanna Olczak-Ronikierowa na kartach książki pt. W ogrodzie pamięci, którą wyróżniono nagrodą literacką NIKE.

[…] Wiosną 1931 roku [Hanna Mortkowicz-Olczakowa] pojechała z rodzicami do Paryża na wielką międzynarodową wystawę poświęconą książce ilustrowanej – Salon International de Livre d’Art. […] Mortkowicz – komisarz działu polskiego – na długo przed otwarciem obmyślał formę stoiska. Wybierał najpiękniejsze książki z dorobku najlepszych polskich wydawnictw, reprodukował najciekawsze ilustracje, dobierał ramy do barwnych planszy, gromadził huculskie kilimy, barwną ceramikę, ludowe rzeźby.

Był to czas wielkiego kryzysu gospodarczego. Na rynku księgarskim panował zastój. Upadały firmy wydawnicze. Mortkowicz – już wtedy poważnie zadłużony w bankach, w drukarniach, u autorów – jak zawsze nie liczył się z pieniędzmi. Z okazji wystawy zaprojektował i własnym sumptem wydał album propagandowy: Le livre d’art en Pologne 1900 – 1930. Gruby, pięknie oprawiony tom stanowił przegląd polskiego edytorstwa w pierwszym trzydziestoleciu dwudziestego wieku. Barwne wkładki obrazujące osiągnięcia polskich wydawców, ilustracje książkowe znanych polskich grafików, szlachetny, bezdrzewny papier, specjalna czcionka złożyły się na całość wykwintną i kosztowną. Książka nie była przeznaczona na sprzedaż. Rozdawał ją hojnie uczestnikom wystawy jako dar polskiego wydawcy dla edytorów z całego świata.

Pobyt był pasmem sukcesów i przyjemności. Prasa francuska pisała: „[…] nikt z nas nie zapomni pięknego udziału pana Mortkowicza w organizacji sekcji polskiej. Była jedną z najbardziej atrakcyjnych na wystawie i wywarła ogromne wrażenie na wszystkich zwiedzających. […] W Warszawie czekały na niego upomnienia i ostrzeżenia od banków, w których zaciągnął kredyty. Małomówny i skryty, nigdy nie przyznawał się rodzinie, jak ciężko przeżywa ciągłe trudności finansowe. Nie umiał się ograniczać, rezygnować z pomysłów artystycznych, oszczędzać, kalkulować. Nie chciał żyć w poczuciu ciągłego zagrożenia.

9 sierpnia 1931 roku w mieszkaniu na Okólniku, w chwili nerwowego załamania, strzelił do siebie z rewolweru. Przewieziony natychmiast do lecznicy przy ulicy Zgoda umarł o godzinie dwunastej. Miał pięćdziesiąt sześć lat. W liście, który zostawił żonie i córce, napisał: ‘Nie byłem kupcem i nie umieram jak kupiec’.

[…] Nadzwyczajnie zachowali się wierzyciele. […] okazali dobrą wolę, czekając cierpliwie na zaległe honoraria. […] Prezes Banku Powszechnego Związkowego Wacław Fajans dokonał jakichś niewiarygodnych i niezbyt dla mnie zrozumiałych manipulacji finansowych, by umożliwić spłatę zaciągniętych w banku długów na szczególnie korzystnych warunkach. Gdy okazało się, że mimo największych wysiłków i wyrzeczeń firmie dalej grozi bankructwo i można uniknąć upadłości tylko pod warunkiem nadzoru sądowego – nadzorca powołany przez sąd, mecenas Juliusz Kloss, stał się od razu najlepszym doradcą i przyjacielem. On i Jerzy Kuncewicz czuwali nad właściwym przebiegiem handlowych działań i dzięki nim firma powolutku zaczynała stawać na nogi. Spłacało się należności, a działalność księgarni i wydawnictwa nadal trwała. […] Kryzys był zażegnany.

Dodaj komentarz

Filed under Piękne książki / Beautiful Books, Pro publico bono, Przygody Jerzego Kuncewicza / Jerzy Kuncewicz's Adventures