
Jesienna natura kieruje myśli w stronę Jerzego Kuncewicza i jego miejsca w nostalgicznym ogrodzie, który otacza Willę „Pod Wiewiórką”.
Warsztatowi pisarskiemu Marii Kuncewiczowej zawdzięczamy treściwą charakterystykę twórcy domu Kuncewiczów:
” Jerzy, ty tak szanowałeś drzewa, słyszałeś w nich powiew międzyplanetarny, zahaczający o Ziemię. Nie pozwalałeś drzew ścinać, upierałeś się nawet przy wierzbie nie twojego sadzenia. Stała uczepiona korzeniami zbocza koło grobli łączącej dwie części gruntu przedzielone jarem. Zasadził ją, pewnie ze dwadzieścia lat temu, jakiś obcy, samowolny wiatr, wyprowadziło z błota słońce, oszczędziły mrozy, zapłodniły pszczoły.
Nie była złocista, nie zamiatała powietrza warkoczami. Była bardzo wysoka, szarawa, sztywna, rozszczepiona na dwa pnie. Przeszkadzała jarzębinom i klonowi, rzucała cień na azalie. Mówiłam
– Po co nam ta wierzba, ani płacząca, ani swoja?
– Ona żyje – powiedziałeś.
– Ona zabiła azalie! – krzyknęłam.
-To nie nasza rzecz takie wojny- usłyszałam.
Mijał drugi rok, odkąd ciebie zakopano. W miejsce bieli napływała szarość, codziennie bardziej zielona. Otóż któregoś ranka niechciana wierzba oszalała. Zaskrzypiała, potrząsnęła koroną, zamiotła sobą powietrze i runęła w szum, bezład, w liściastą zawieruchę, w zemstę za strach przed burzą, za nudę upałów, za zimne anielstwo śniegu, za wszystko, czego ona ani my nie lubiliśmy.
Katastrofa była tak gęsta i niespodziewana, że mój świat się zachwiał i ty w twoim nowym bycie chyba także doznałeś wstrząsu.
[Maria Kuncewiczowa, Listy do Jerzego, Warszawa 1988]
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…