2 kwietnia, w dzień urodzin Andersena , obchodzimy
Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci
__________________________________________________________________________________
April 2, Andersen’s birthday, is celebrated as International Children’s Book Day
Every child (and grandchild) ready to read!
Such a beautiful artistic „statue”! Thank you for that! 🙂
Andersen’s bronze figure in Central Park invites children to climb up and read a page from his book titled “The Ugly Duckling.” 🙂 Statue by a sculptor Georg John Lober was unveiled in 1956.
Wow, that’s pretty cool! 🙂
Uwielbiam, cale moje dziecinstwo…
Czesto wracam do jego bajek, sa tak wzruszajace
Andersen jest ciagle kochany, no i wciaz swietnie sie sprzedaje na calym swiecie!
A well constructed and beautiful statue 😀 Ralph xox
And children are so happy!
Let me know what about your being a mayor, Ralph?! I’ll be proud of you 🙂
That’s great. Happy children 😀
I will let you know which ever way the Mayor process goes 🙂
Thank you, Ralph!
Dzięki za ten post, Zaczęłam pisać komentarz, ale polecam uwadze: http://life4youu.wordpress.com/2013/01/28/210-o-hansie-ktory-nie-zostal-aktorem/ Mam nadzieję, że nie odbierzesz tego jako reklamę.
Jeszcze nie czytałam, ale kiedy tylko uporam się z porannymi obowiązkami, na pewno to zrobię. Na marginesie: nawet gdyby to było reklamowanie dobrego pisarstwa i celnej myśli, to przyklasnęłabym! Na razie. W.
Dlaczego lubisz Andersena, on pisał tak smutno? Właśnie dlatego?
🙂
„Ciekawe” pytanie! Odpowiem, kiedy wrócę z podróży (krótkiej). Teraz, w pośpiechu, nie chcę odpowiadać Ci Gombrowiczem, bo ta słynna, Ferdydurkowa, fraza zaraz spowoduje Twój kontratak 🙂
że napiszę post o Gombrowiczu… Hmmm 😀
Weekend: czas na to, co byłoby niemożliwe w pracowitym tygodniu. Odpowiadam na różne listy, także ma Twoje pytanie, mimo że zadane z przymrużeniem oka ;-).
Otóż kocham Andersena, bo razem z Bolesławem Leśmianem („Klechdy sezamowe” i „Przygody Sindbada Żeglarza”) oraz Pamelą L. Travers („Mary Poppins”) byli szczęściem (właśnie tak) mojego dzieciństwa. ALE (cytuję samego Andersena): „Powiedziałem jasno i wyraźnie, że […] moje baśnie są w takim samym stopniu dla dorosłych, jak dla dzieci, że dzieci rozumieją tylko anegdotę, a dopiero dorośli dostrzegają i pojmują resztę”. Że smutne to jego pisanie? Do rozweselania służyły mi dzieła (tak, dzieła!) o Mikołajku i innych chłopakach:
https://wandamichalakdomkuncewiczow.wordpress.com/2012/12/16/nomen-omen/
A co do książek smutnych, to rekordy w wyciskaniu moich łez biło (nomen omen) „Serce” Amicisa oraz „Marta” Orzeszkowej …. Do Amicisa jednak nie wracam, do Orzeszkowej od czasu do czasu, zwłaszcza wtedy, kiedy dwie przyjaciółki od sióstr sakramentek – Orzeszkowa i Konopnicka (uczyły się w jednej szkole na warszawskim Nowym Mieście) obchodziły w tym samym roku, 2010, setną rocznicę śmierci.
http://www.muzeumnadwislanskie.pl/index.php?r=397&l=pl&id=2565
… chodziło mi o to że wyśmiejesz słynną frazę „…bo wielkim pisarzem był”, jako że kpi z niej sam Gombrowicz 🙂 Pierwszym odruchem jest tak właśnie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego lubię Andersena.
Co do tegoż pytania: nie, nie wymiguję się, odpowiem po powrocie z podróży!
Jakże bym śmiała wątpić, że nie odpowiesz 🙂
🙂