Rzecz dzieje się w Lublinie. Pewnemu staremu psu umarła pani. Półślepe stworzenie mieszka samo w dwupokojowym mieszkaniu, które czeka na kupca. Wynajęta kobieta, owszem, wyprowadza psa trzy razy dziennie, a także go karmi. Pies jednak całymi dniami płacze, bo tak to można określić.
Kot z wiersza Szymborskiej wcale nie ma lepiej, bo co mu z tego, że uwieczniony przez noblistkę.
[Na fotografii – Szpetka. Mieszkała w Wilnie w latach 30. XX wieku]