Daily Archives: 19 lipca 2012

W kuchni „Willi pod Wiewiórką” ….

… krząta się Jerzy Kuncewicz. Jest rok 1975. Pan Jerzy bardzo lubi gotować. Na co dzień posiłki przyrządza Zofia Siedlecka, ale Gospodarz często próbuje ją wyręczać. Jego popisowe danie to Irish Stew, irlandzki gulasz.

1.8 kg jagnięciny (udziec)
– 4 dag wędzonego boczku
– 1 kg ziemniaków
– 60 dag marchewki
– 25 dag cebuli
– 1 pęczek świeżego tymianku (tylko listki)
– 2 łyżki oleju
– 3-4 szklanki mocnego rosołu
– sól, pieprz do smaku

Po oddzieleniu od kości, pokroić mięso w kostkę, boczek w paseczki, ziemniaki i marchewki w grubsze plastry, a cebule w krążki. W brytfannie, na oleju, usmażyć boczek na skwarki, po wyjęciu boczku, na tym samym tłuszczu stopniowo smażyć mięso. Odłożyć, a tłuszcz rozprowadzić częścią rosołu. Do brytfanny z powrotem włożyć mięso z warzywami, przyprawić. Zalać resztą rosołu, posypać listkami i skwarkami.Warzywa i mięso włożyć z powrotem do brytfanny. Przykryć. Dusić wolno 1,5 – 2 godziny, aż mięso będzie miękkie. Przyprawić.

2 Komentarze

19 lipca 2012 · 21:13

Ogrody Marii

Posiadłość Kuncewiczów w Kazimierzu Dolnym zajmowała kiedyś obszar ponad 2 hektarów. W tej chwili ogród jest o połowę mniejszy: najpiękniejszą jego część Witold Kuncewicz sprzedał. Jego ojciec kupił tę ziemię w latach dwudziestych XX wieku. Był wziętym adwokatem, więc wzniesienie czternastopokojowego skanalizowanego domu leżało w jego możliwościach. „Willa pod Wiewiórką” jest okazałą siedzibą, stosownie do potrzeb inicjatora:
„[…] ja gruby z natury, lubię duże pokoje i wolną przestrzeń. […] miałem opozycję, przede wszystkim pana architekta: >Panie Jerzy, jak to przyjemnie w takim malutkim pokoju z ukochaną kobietą stale być tak blisko, żeby było ciepło”. Ja powiedziałem, że z ukochaną kobietą wolę być w dużym pokoju, żeby było ciepło. I w ten sposób zrobiliśmy dom, taki, jaki wygląda.<

Ogrodem zajęła się Maria Kuncewiczowa: „[…] był wprawdzie pełen dorodnych takich drzew owocowych, dosyć już starych, ale poza tym zarośnięty pokrzywami, lebiodami: raczej uroczysko niż ogród. Mieliśmy też lasek brzezinowy – zresztą ta konfiguracja do dzisiaj istnieje – i ten brzeziniak, zwłaszcza na jesieni, jest prześliczny.
Trzeba było coś zrobić z opuszczonym ogrodem. Mieszkaliśmy niedaleko od Puław, gdzie do tej pory istnieje instytut ogrodniczy, a wtenczas był on w wielkim rozkwicie – cieszył się sławą ogólnokrajową. Pojechałam czym prędzej do Puław, żeby tam się poradzić specjalistów. […] Przedstawiono mnie pani Kulczyckiej: to była jedna z tych głównych tam ogrodniczek, nauczycielek rzemiosła ogrodniczego. No i kiedy rozmawiałam z nią na korytarzu instytutu, przeszedł obok starszy pan bardzo pięknej powierzchowności i zatrzymał się, i zaczął słuchać, o co nam chodzi. Okazało się, że tym panem był profesor Jean Thadee Emmanuel Dybowski, który po wybuchu niepodległości zażyczył sobie powrotu do kraju swoich przodków.”

Profesor Dybowski, słynny botanik i podróżnik , pokierował aranżacją ogrodu. Wkrótce dostarczył plan zagospodarowania ogrodu (niestety, niezachowany). Kuncewiczowa opowiada (lata 80. XX wieku):
„Obejrzał grunt, uznał że to jest teren bardzo interesujący dlatego, że zawierał i pochyłości, i wzniesienia, i dołki, co do których od razu miał wizje, jak je ukwiecić, co z tego zrobić. […]
– To wszystko wysiejemy nasturcjami,
– Tu będzie alejka malwowa
– A tutaj będzie aleja floksowa, tu zrobimy trawnik itd. itd.”
I dużo zawdzięcza ten nowy ogród pani Marii Śliwińskiej, ówczesnej właścicielce majątku Antopol, który obecnie, koło Nałęczowa jest PGR-em. Oni mieli wzorowy majątek z prześlicznymi szkółkami i te wspaniałe jodły, które tu stoją koło domu teraz, różne krzaki ozdobne, to wszystko się zawdzięczamy Śliwińskim.”

1 komentarz

19 lipca 2012 · 20:38

Dwa księżyce

Książka Marii Kuncewiczowej pt. Dwa księżyce rozsławiła miasteczko. Nie jedyne to jej dzieło, które  pobudziło zainteresowanie Kazimierzem Dolnym. Opowieść trzeba jednak zacząć od tego, skąd się tutaj  Kuncewiczowa wzięła. Zanim tę historię opowiem, zanim pokażę, jak genialną „menedżerką kultury” była pisarka, przesyłam Państwu piękny obraz, namalowany przez Danutę Wierzbicką.

Dodaj komentarz

19 lipca 2012 · 17:15

Najlepszy Przyjaciel Domu Kuncewiczów to ….

Mecenas

… Polska Spółka Gazownictwa. Bez niej życie naszego muzeum byłoby bardzo trudne, a działalność — szczątkowa. Nieustająco dziękujemy!

Dodaj komentarz

Filed under Przyjaciele Domu Kuncewiczów / Friends of the Kuncewicz House

Sekret prawie największy

Z książki niedawno zmarłego prof. Andrzeja Szczeklika pt. Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny (ZNAK, str. 37): „[…] znakomity fizyk teoretyk Andrzej Staruszkiewicz powiada: >Naprawdę wielkie dzieła zdają się oddziaływać poprzez samo swoje istnienie, a nie dlatego, że są czytane<„.


2 Komentarze

Filed under Iluminacje / Illuminations